Witam na stronie znakomitego samolotu rozpoznawczo bombowego PZL.23 Karaś!!!

wtorek, 14 września 2010

15 Września

Niemcy wprowadzili nad Bzurą nowe lekkie dywizje zmotoryzowane i wzmocniły lotnictwo bombowe. Lotnictwo polskie w tym rejonie praktycznie nie istniało i nie było już szans na wsparcie z powietrza dla naszych wojsk.
Twierdza Brześć została otoczona.
Wróg powoli odcinał nas od południa, uniemożliwiając polskim jednostkom ucieczkę do Rumunii.
Nadal walczyliśmy nad Bzurą, w Warszawie i na Helu.
Nadal walczyliśmy w powietrzu.



VI dywizjon
            Pole wzlotów Hutnik-Brody całe zryte były bombami. Widok potrafił załamać nawet wprawionego w boju żołnierza. Poprzedniego dnia było tu piekło, ale każdy wiedział dobrze, że to nie koniec. Te Karasie, które już były zniszczone, zaciągnięto na skraj lasu.
            Już rankiem o 6:00 w powietrzu znowu zawisł ryk silników lotniczych. Niemieckich. Niestety, nie leciały na jakiś inny cel, leciały na lotnisko Hutnik-Brody.
            Bombowce niemieckie, fala za falą, atakowały lotnisko z okrutną bezwzględnością. Powoli Karasie, jeden po drugim zostały trafiane.
            Tego dnia VI dywizjon przestał istnieć, fizycznie i formalnie. Zniszczony został cały park samolotowy. Personel oddelegowano w rejon Ponikwy. Później przeprowadzono ewakuację do Rumunii.    


4 eskadra z VI dywizjonu wykonała w sumie 39 wypraw bojowych, zrzucając 14 ton bomb. Stracono wszystkie samoloty, w tym także te przejęte od innych likwidowanych eskadr, w sumie 21 sztuk.

            5 eskadra z VI dywizjonu wykonała 32 misje różnego typu, atakując Niemców ponad 11 tonami bomb. Straty również wyniosły 100% w sprzęcie, czyli 19 maszyn (łącznie z przejętymi od innych eskadr).

           
           
Armie Kraków i Lublin, 24 eskadra:
            Tego dnia Karaś z 24 eskadry przeprowadził bardzo nietypową misję. Zadaniem było dostarczenie listu Marszałka Rydza- Śmigłego do gen. Rómmla, dowodzącego broniącą się armią „Warszawa”. Akcja polegała na pokonaniu 360 kilometrów nad terytorium zajętym przez wroga!        
To były straszne dwie godziny, ale jakimś cudem na trasie nie napotkano wrogich samolotów. Karaś wylądował na lotnisku w Mokotowie, ale był to już teren kontrolowany przez Niemców! Jak tylko zorientowano się, co się szykuje, pilot poderwał karasia do startu. Niemcy ostrzelali Karasia, ale niecelnie.
Tego samego dnia sowieci zestrzelili samolot Mewa, pierwszy samolot zniszczony podczas ataku sowietów.
Inny Karaś podczas wykonywania misji rozpoznawczej na terenach wschodnich wykrył zgrupowania wojsk kacapów, szykujące się do wykonania ciosu w plecy. Samolot wrócił na lotnisko.

Armia Poznań, 34 eskadra:
            Tego dnia miejsce stacjonowania eskadry zaatakowały Ju87. Niemieckie samoloty wykonały to raczej przypadkiem, gdyż nie rozpoznały znakomicie zamaskowanych Karasi, atakowały inny cel obok. Jedna z bomb trafiła skrzydło Karasia, ale nie eksplodowała! Niestety, uszkodzenie było na tyle poważne, że samolot spisano na straty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz